Chociaż Vegeta jest obecnie jednym z największych bohaterów we wszechświecie Dragon Ball, nie zaczynał w ten sposób – a jeden rozdział Dragon Ball Z dowodzi, że tak naprawdę tęskni za byciem złem.
Vegeta został przedstawiony na początku Dragon Ball Z jako jeden z głównych popleczników Friezy i przywódca Saiyan, którzy pracowali pod rządami międzygalaktycznego dyktatora. Zadebiutował jako nikczemny najeźdźca na Ziemię, którego celem było zniszczenie całej populacji planety, a następnie sprzedaż pustego świata temu, kto zaoferuje najwyższą cenę. Jednak Vegeta został wyzwany przez Goku i Z-Fighters, którzy ostatecznie pokonali Vegetę dzięki pracy zespołowej i posłali złego Saiyana do ucieczki. Po tym Vegeta szybko połączył siły z Z-Fighters na planecie Namek, kiedy zdecydował się uwolnić spod kontroli Friezy i potrzebował wszystkich sojuszników, jakich mógł zdobyć. Od tego momentu Vegeta był właściwie jednym z wojowników-Z, ponieważ pracował z nimi nad wieloma kolejnymi misjami, w tym walką z androidami, walką z Cellem i walką z Majin Buu – choć ta ostatnia różni się nieco od misji odpocznij, ponieważ ujawnia, że Vegeta potajemnie pragnął przeżyć swoje dni jako złoczyńca.
W 459 rozdziale Dragon Ball autorstwa Akiry Toriyamy, wojownicy-Z próbują wymyślić sposób na powstrzymanie Babidiego przed przebudzeniem Majin Buu – choć nie wszyscy wojownicy-Z są po tej samej stronie. Wcześniej w tej sadze Vegeta zauważa, że ci, którzy wpadną pod wpływ Babidiego, zyskują ogromne wzmocnienie, i chciał to sam przetestować. Tak więc, kiedy wszyscy byli na statku Babidiego we wcześniejszym rozdziale, Vegeta otworzył się na kontrolę Babidiego i pozwolił czarownikowi go zepsuć – przemieniając go w Majina Vegetę. Jak wyjaśnia Vegeta w tym rozdziale, zrobił to, ponieważ brakowało mu bycia bezwzględnym wojownikiem, który nie pragnął niczego więcej, jak tylko być najsilniejszym – a przynajmniej silniejszym niż Goku.
Majin Vegeta pozwolił Saiyanowi uwolnić się od zahamowań i stać się jego nikczemnym sobą
Kiedy Vegeta stał się dobrym człowiekiem, nie tylko walczył po stronie sprawiedliwości jako obrońca Ziemi, ale w pełni się ustatkował. Vegeta ożenił się, miał dziecko i osiadł w luksusowym życiu. Jasne, dużo trenował, ale był daleki od tego, którego przedstawiali fani Vegety. Dawno minęły czasy niszczenia całych planet dla śmiechu lub spiskowania, by uzurpować sobie cesarza galaktyki, ponieważ te dni zostały zastąpione wakacyjnymi liniowcami i spędzaniem czasu z rodziną. W tym momencie Vegeta tęsknił za tym, kim był, ale nadal bardzo troszczył się o swoją żonę i syna. Jednak pod wpływem Babidiego te uczucia miłości i troski zostały całkowicie wymazane, pozostawiając jedynie pragnienie władzy i wyższości Vegety – nie wspominając już o wspomnianym wzmocnieniu, które pojawiło się wraz z przejściem na „Majina”.
Podczas gdy Vegeta dostał to, czego myślał, że chciał, szybko zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie chce wracać do swoich nikczemnych sposobów, aktywnie walcząc z telepatycznym wpływem Babidiego i wykorzystując wzmocnienie, które dał mu czarnoksiężnik, przeciwko Majinowi Buu – poświęcając się w proces. Mimo że Vegeta w końcu się pojawił, jego najciemniejsza forma Dragon Ball Z dowodzi, że potajemnie tęsknił za byciem złym – i był gotów postawić całą planetę na szali, aby mógł ponownie przeżyć swoje „dni chwały”.
Dalej: Największym rywalem Vegety nigdy nie był Goku, to Trunks